Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa
1706
BLOG

Wigilijna wyższość karpia nad płodem

Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa Polityka Obserwuj notkę 133

Kilka cytatów na temat nieszczęsnego dziecka Bratkowskiej:

Katarzyna Bratkowska: „24 grudnia, czyli w wigilię żeby było weselej, zamierzam przerwać ciążę, a jest bardzo wiele sposobów abym to zrobiła”

Ewa Wanat: „Kasiu, wydałaś się na żer kołtuństwa wyjątkowego, bo polskiego. Trzymam kciuki.”, „zarodek, płód to nie jest dziecko, Tak jak ziarno marchwi nie jest marchwią ( spróbuj zjeść jedno  drugie)”

Dr Jacek Kochanowski: „Bratkowska powinna wyskrobaną zygotę wsadzić w słój i wysłać księdzu. Niech kanonizują św. Zygotę”

Kaziemiera Szczuka: „Podziwiam Kasię Bratkowską za śmiałe walnięcie z grubej rury. Ktoś musi”

Kinga Dunin: „Wigilia – data zaplanowana przez Kasię Bratkowską na usuniecie ciąży – jest całkiem niezłym, technicznie rzecz biorąc, terminem, bo potem jest kilka wolnych dni”

I  na temat wigilijnego karpia:

Magdalena Środa, Kazimiera Szczuka, Barbara Labuda, Magdalena Jethon i inni: „Karp nie jest rzeczą!!! My, podpisani niżej, apelujemy o zaprzestanie wigilijnego torturowania karpia. Apelujemy o niekupowanie żywych karpi w sklepach, gdzie narażone są one na niczym nieusprawiedliwione cierpienie (…)”

Magdalena Środa: „Karp ma rozwinięty układ nerwowy, cierpi, przeżywa strach, odczuwa ból. Nie jest mu obojętne czy znajduje się w wodzie czy w plastikowej torbie, krzyczy, gdy bierze się go za skrzela, wyje, gdy rozpruwa mu się brzuch i wyciąga wnętrzności. Dusi się, jak człowiek umierający na raka płuc,  przetrzymywany w minimalnej ilości wody, stłoczony, mimo że płuc nie posiada.”

Nie znoszę bezsensownego dręczenia zwierząt. Nie kupuję żywych karpi. Nie znajduję sensu myślistwa jako hobby. Więcej, w szkole byłem czasem przezywany „doktorem” ponieważ potrafiłem zapłacić koledze za żabę, żeby jej nie dręczył i nie nosił w kieszeni. Jeśli miałem psy to zawsze kundle, które przynosiliśmy z siostrą z podwórka. Jeśli mam teraz kota, a za kotami akurat nie przepadam, to dlatego, że gdybyśmy tego kota nie wzięli wylądowałby w Wiśle. Nie cierpię kiedy ktoś robi zwierzęciu krzywdę. Owszem, jem mięso, takim mnie stworzono, ale nie toleruję pastwienia się nad zwierzętami bez powodu.

Jednocześnie nie jestem w stanie swoim małym chłopskim rozumkiem pojąć krętych ścieżek sumienia środowisk, które z jednej strony potrafią z wielką empatią podchodzić do cierpienia karpi, traktując jednocześnie poczęte, choć nie urodzone dziecko jak przedmiot, którego życia można użyć jako narzędzia polemicznego, można potraktować jak zbędną narośl, przypadek, dolegliwość, chorobę, kawałek mięsa, bo nawet nie zwierzę. Zwierzę, reprezentowane w podanych wyżej linkach, można starać się zrozumieć. Z jakichś nieznanych mi powodów dziecku prawo do takiej łaski nie przysługuje.

Zastanawia mnie, w jaki sposób łączą w sobie tę sprzeczność obrońcy karpi i oprawcy dzieci? Czy w ogóle ją dostrzegają? Czy też jest to może jakaś atrofia sumienia? Wrogość wobec własnego gatunku? Zboczenie duszy? W jakimś sensie nawet mi ich żal. Chętnie zapłaciłbym temu, kto trzyma ich w kieszeni tego koszmaru…

tekst opublikowany na blogpublika.com

>>> Wypromuj również swoją stronę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka