Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa
59
BLOG

Sojusz przegranych prezydentów

Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa Polityka Obserwuj notkę 38

Mikolaj.png

 

   Już jakiś czas temu Jan Rokita jeszcze na łamach "Dziennika" zwrócił uwagę na dekoniunkturę geopolityczną wokół Polski. Składają się na nia min. ofensywa Gazpromu, uległość Europy wobec Rosji i próby przewartościowania sojuszy przez Stany Zjednoczone. Większość z nas instynktownie rozumie istotę właściwej polskiej polityki wschodniej. Nie ma sensu głaskać niedźwiedzia w sytuacji w której oczywistym jest, że ów niedźwiedź traktuję głaszczącą rękę przede wszystkim jako potencjalny posiłek. Z radością powitamy kiedyś demokratyczną i przewidywalna Rosję. Na razie jednak naszą jedyną szansą na minimum poczucia bezpieczeństwa z jej strony są silne pańswta pomiędzy nią  a nami.

   Taką wizję polityki wschodniej realizuje w Polsce Lech Kaczyński. Niestety obóz rzadowy najpierw uległ pokusie głaskania a teraz chyba nie bardzo wie co z rękoma począć. Po stronie państw takich jak Ukraina i Gruzja Lech Kaczyński znajduje rozmówców w osobach Wiktora Juszczenki i Micheila (nigdy nie wiem czy to dobrze piszę) Saakaszwilego. Niestety każdy z nich jest na swój sposób politykiem przegranym. Lech
Kaczyński zapewne przegra nadchodzące wybory prezydenckie podobnie jak jego partia parlamentarzne. Wysoki poziom upartyjnienia tej prezydentury, chaos w jakim jest realizowana oraz niewątpliwa mainstreamowa nagonka sprawiają że jest skazana na porażkę. Na Ukrainie Wiktorowi Juszczence wysokie poparcie z czasów pomarańczowej rewolucji w ciągu kilku lat udalo się sprowadzić niemal do zera a Saakaszwili w Gruzji choć wygrał wybory na fali demokratycznej rewolucji sam demokracji rozumieć nie chce i nie próbuje. Najdłużej z nich wszystkich ma szansę przetrawać ten ostatni ze względu na niechęć do demokratycznej weryfikacji ale i on przecież w końcu pod naciskiem niezadowolonego społeczeństwa padnie.

   Co musiałoby się stać żeby dało się uratować naszą politykę wschodnią? Lech Kaczyński musiałby wygrać wybory prezydenckie albo Donald Tusk po wygranej musiałby zrozumieć swoje dotychczasowe błędy i ogłosić nowe otwarcie. Wybory musiałby wygrać Wiktor Juszczenko lub jego następca w osobie Tymoszenko lub Janukowycza musiałby rozumieć wagę koncepcji Giedroycia. Saakaszwili wyborów nie wygra bo ich nie ogłosi lub wygra bo sfałszuje. Nie wiem co musiałoby się stać żeby ustąpił i żeby ten na czyją rzecz ustapi zdobył się na odwagę postawienia się trzymającej Gruzję w szachu Rosji. Moim zdaniem, a mówię to ze smutkiem, potrzebujemy zbyt wielu cudów i zbiegów okolicznosci.

senyszyn

>>> Wypromuj również swoją stronę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka