Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa
1495
BLOG

Dlaczego Polacy „rzygają” Smoleńskiem?

Cezary Krysztopa Cezary Krysztopa Polityka Obserwuj notkę 114

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że wyjaśnienie najbardziej tragicznej katastrofy w historii powojennej Polski, jest nie tylko kwestią na poły mistycznego obowiązku wobec ofiar, jest to również warunek niezbędny oczyszczenia i naprawy państwa. Bo jeśli państwo nie potrafiło ochronić własnej politycznej elity to jest poważnie chore, a jeśli nie jest, a przecież nie jest, poważnie zainteresowane wyjaśnieniem tego co się stało i wyciągnięciem z powyższego wniosków, to rodzi pytanie o sam sens jego istnienia, komu potrzebne takie państwo, które nie jest w stanie ochronić nawet swoich najwyższych przedstawicieli? Czy obywatel może się w takim państwie czuć bezpiecznie?

Nie mam również wątpliwości, że większość spośród moich czytelników doskonale to rozumie. A jednak istnieją przecież niemałe grupy spośród Polaków, którzy nie tylko nie chcą o Smoleńsku słyszeć, ale nawet, jak twierdzą nim „rzygają”. Tak się dzieje w dużym stopniu dzięki medialnej manipulacji jakiej się na nich dokonuje. To, że informacja czy opinia podana przez media, np. telewizję nabiera wartości szczególnej jest faktem powszechnie znanym. Dzięki temu całym masom ludzkim łatwiej wmówić, że skoro ktoś jest medialnym celebrytą to widać jest szczególnie predystynowany do wyznaczania właściwych postaw. I wyznaczają. W zakresie promocji odpowiednich produktów, stylu życia, ale również idei zgodnych z interesem mediów lub ich mocodawców komercyjnych i politycznych. Skoro już więc istnieją skuteczne narzędzia wpływu, można ich użyć, jeśli trzeba, do wmówienia masom, że „rzyganie Smoleńskiem” jest postawą właściwą.

A jednak gdybyśmy na tej konstatacji poprzestali, uważam że pozostawalibyśmy w błędzie. Ta postawa ma też swoje naturalne przyczyny, a po to żeby je zrozumieć warto sięgnąć do psychologicznych konsekwencji traumatycznego stresu. Z góry zaznaczam, że zrobię to jako absolutny laik i chętnie wysłucham profesjonalnej krytyki.

Syndrom Sztokholmski. W latach 70. zaintrygowany zjawiskiem syndromu sztokholmskiego psychiatra Frank Ochberg zdefiniował go w sposób następujący: „Nagłe doświadczenie czegoś przerażającego, zagrożenia życia, które pojawia się zupełnie znienacka i człowiek staje się pewien, że umrze. Następnie dochodzi do doświadczenia infantylizacji, kiedy jak dziecko, ofiary nie mogą samodzielnie nic – ani zjeść, ani mówić, ani skorzystać z toalety – jak dzieci. W tej sytuacji drobne przejawy uprzejmości ze strony agresora – jak danie porwanym czegoś do jedzenia – wywołują „prymitywny odruch wdzięczności” (…) Więźniowie doświadczają potężnego, prymitywnego pozytywnego uczucia wobec porywacza. Wypierają, że znaleźli się w tej sytuacji właśnie przez tego człowieka” i reagują tak, jakby był „tą właśnie osobą, która pozwoli im przeżyć.”

Nie wiem jakie są w tym zakresie Wasze doświadczenia, ale kilka rozmów jakie przeprowadziłem ze znajomymi „rzygającymi” ujawniło, że pod grubą warstwą zapewnień o „racjonalnej” wierze w brak winy Rosji kryje się w istocie strach przed nią, wyrażony słowami „a co, może mamy wypowiedzieć Rosji wojnę?”. Nosiciele takich emocji mniej czy bardziej świadomie czują się już Rosji ofiarami. I w tej sytuacji ich psychika radzi sobie nawiązując pozytywną więź emocjonalną z „oprawcą” a negatywną z każdym kto usiłuje podjąć, zdawałoby się, racjonalne działania zmierzające do realnego rozwiązania problemu.

Represja (wyparcie). Wikipedia: Jest to usunięcie ze świadomości myśli, uczuć, wspomnień, impulsów, fantazji, pragnień itp., które przywołują bolesne skojarzenia lub w inny sposób zagrażają spójności osobowości danej jednostki (na przykład prowokują pytania o moralność, wywołują poczucie winy itp.).

Tego chyba nie trzeba tłumaczyć.

Sublimacja. Wikipedia: „Jest to jeden z obronnych mechanizmów osobowości, polegający na przesunięciu popędu (potrzeb, motywów) z celu, którego nie można zrealizować ze względu na niezgodność z przyjętymi zasadami, na inny, zastępczy obiekt lub czynność. Przykład: Boję się podrywać dziewczyny, więc piję piwo, aż skończy się impreza.”

Potencjalne efektywne śledztwo smoleńskie mogłoby zburzyć dotychczasowe środowisko, w jakim żyją „rzygający”. Co ciekawe to pojęcie pasowałoby również do rządzących o ile by założyć, że to co robi nie jest zwyczajnym zacieraniem śladów. Różne czynności były przez organa władzy tak długo niepodejmowane aż nie było sensu ich podejmować lub ten sens był daleko ograniczony (sekcje zwłok, badania na obecność materiałów wybuchowych)

więcej na blogpublika.com

>>> Wypromuj również swoją stronę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka