Coraz rzadziej ostatnio opuszcza mnie myśl "dlaczego politycy się nie uczą?". Od dwudzistu już lat każda władza w Polsce upada z hukiem ponieważ wydaje jej się że jest cwańsza od poprzedników, wyborców i wogóle jest najcwańsza na świecie i potrafi zawiązać sznurówki na trzy pętelki.
Jednym z powodów dla których zakończeniu uległa władza PiS była ograniczona odpornosć na krytykę i satyrę. Słynna dyplomatyczna sraczka po "kartoflu", sprawa Huberta H czy K ( bo już nie pamiętam), kłopoty pana który zamieścił w internecie zdjęcie kaczek z bezczelnie wypiętymi kuprami. Takich rzeczy nie da się powstrzymać. A kiedy się usiłuje problem narasta.
Dziś kiedy słyszę o pacyfikacji "Antykomora" przez ABW, o sprawie dziewiętnastolatka, który napisał na ścianie szkoły "j...bać rząd" za co dostał kilka miesięcy w zawieszeniu, sprawie mandatów dla kibiców wznoszących antyrządowe okrzyki czy coraz to nowe opowieści o Toli dochodzę do wniosku, że ta włądza jest strasznie durna. Dokładnie tak samo durna jak poprzednie. A może i durniejsza.