Złoty leci. Cena euro przekroczyła psychologiczną granicę 4zł, dolara nie mniej psychologiczną cenę 3zł. Nawet jako laik rozumiem, że powoduje to wzrost kosztów obsługi długu. A to jest początek. Kłopoty ma Irlandia. Potem kłopoty będą miały Portugalia, Hiszpania a może i Włochy. My też walcząc z KE o możliwość stosowania kreatywnej księgowości oraz głośno zastanawiając się nad węgierską opcją w przypadku OFE nie okazujemy wobec międzynarodowej finansjery siły tylko słabość. Sytuacja jest więc dynamiczna i rozwija się w bardzo niepożądanym dla nas kierunku. Możliwe, ze jednak uda nam się przekroczyć progi ostrożnościowe długu publicznego. Ale kto by się tym przejmował.
Show must go on. Ważniejsze jest to że Putin to samiec alfa a król Arabii jest znudzony i rozdrażniony (szok), Agent Tomek wcale nie podrywał posłanki Sawickiej, śnieg pada, Michał Kamiński jest łysy, Poncyljusz się spotkał z Palikotem, Jarosław Kaczyński jest obrażony a premier ma w nosie to co będzie jutro bo ważniejsze jest to co tu i teraz.
Po przekroczeniu progów ostrożnościowych może nie wystarczyć podnoszenie podatków i modły o światową koniunkturę i wzrost gospodarczy. Tych urzędników, których dziś premier nie chce zwolnić w sposób kontrolowany bedzie musiał za burtę państwowej nawy wyrzucać pęczkami razem z becikowymi, podwyżkami dla najgłośniej drących japy pod Sejmem i niestety kilkoma istotnymi sprawami. Ta komedia może się nie skończyć happy endem.
