Myślę że o co jak o co ale o idologiczne zaślepienie koledzy blogerzy posądzić mnie nie mogą:). Dlatego w tym co napiszę wydaje mi się powinienem byc wiarygodny.
A napisać chciałbym o pewnej nowej moralności, którą sprzedaje nam się pod płaszczykiem starej poczciwej i wymyślonej w dobrej wierze poprawnosci politycznej.
Na codzień sprzedaje nam się wizerunek geja jako pozbawionego przecież męskiej zwierzęcości a zatem kompletnie nieagresywnego poczciwca, który heroicznie próbuje żyć na własną modłę w nieprzyjaznym na ogół środowisku. Oczywiście bywa i tak. Warto jednak pamiętać o tym, że bywa i inaczej. Miss Kaliforni nie została Miss USA ponieważ zamiast popierać ratowanie wielorybów i małżeństwa gejowskie ośmieliła się wykazać zbrodniczą niezależnością poglądów i sprzeciwić tym drugim za co nie tylko silnie obsadzone gejami jury odebrało jej tytuł ale też pozwoliło sobie w świętym oburzeniu wylać na nią kubły pomyj. Dziś dowiadujemy się że pod jakimś zabawnym pretekstem odebrano jej również koronę Miss Kaliforni. Ja tam się z dziewczyną nawet nie do końca zgadzam. Uważam że gej tak jak ma prawo nie być lżonym przez łysego półgłówka tak powinien miec prawo do legalizacji, jesli taka jego wola, jakiejś formy jego związku z kolegą czy koleżanką gejem. Innna sprawa że nie widze najmniejszego powodu by zrównywać to z małżeństwem choćby i na poziomie nazwy. Małżeństwo jako zwiazek kobiety i mężczyzny uświęcone jest wielotysiącletnią tradycją i nie najmniejszego powodu by na "hop" zacząć głową dupę nazywać.
Każdy rodzaj moralności ma swoich proroków. Prorokami religii nowej moralności w Polsce są np. Piotr Pacewicz czy prof. Środa. Każdy rodzaj religii ma równiez swoich ekstremistów. Chrześcijaństwo miało krzyżowców, islam ma zamachowców samobójców a nowa moralność ma jury konkursu na Miss USA. Biorąc oczywiście pod uwagę żałosny arsenał środków jakim ten rodzaj ekstremizmu dysponuje nadmiernie obawiać się go nie należy. Zasadnym jest jednak pytanie: Kiedy dorobi się swojej Inkwizycji?
